tydzień spędziłam na wsi - WSI. i tęskniłam bardzo za wanną. przywiozłam sobie kilka glinianych skorup wyszperanych w czeluściach kuchennych szafek - idealne na zakwasy. wczoraj do późnego siedziałam też drylując i smażąc czereśnie. może coś z nich dziś powstanie, w sensie powideł w słoikach.
-to tyle co u mnie w poprzednim tygodniu.
wakacje mam już od miesiąca (to dzięki euro) ale chyba dopiero teraz zaczynam czuć je w kościach.
z uwagi na dużoo czasu wolnego niedługo siądę do maszyny i papierkowej - scrampowej roboty.
zdjęcie zapożyczone STĄD
a ja ściskam nadrabiając blogowe zaległości.
ile się u Was zadziało, hohoho.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz