wczoraj, pewnie jak wszyscy doskonale wiedzą był piątek trzynastego. dużo pechowych opowieści krąży wokół tej daty. ja na przekór wszystkim i wszystkiemu, jako urodzona trzynastego (ubolewam, że nie w piątek) i obchodząca imieniny trzynastego, uwielbiam tą datę i nie widzę w niej żadnego zło wróżenia.
na dowód tego usiadłam wczoraj do maszyny i późnym wieczorem skończyłam tworzenie, oto dowody:
podkładka pod kubek, miseczkę... cokolwiek co znoszę na swoje biurko aby mi umilało wieczorne siedzenie przed laptopem.
od rana dzisiaj też usiadłam do maszyny i powstała większa podkładka pod... wszystko:
na zdjęciu prezentuje się jako podkładka pod mój niedawny zakup, czyli miseczkę z ikea w której trochę lodów i brownie (ciasto czekoladowe). a przepis zaczerpnęłam z Grabiny. w mojej wersji bez żurawiny, czysta czekoladowa rozkosz.
choć wydaje mi się, że muszę dopracować jeszcze przepis na własne potrzeby.
ach bym zapomniała, została również stworzona flanelowa łapka/uchwyt do gorących garnków, tu już na swoim miejscu, czyli na piecu:
mam trochę zaległości w opowiadaniu co u mnie nowego: testowanie kremu, kwiatowe zakupy i inne.
cieszę się, że wracam do szycia.
miłej soboty czternastego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz