wtorek, 25 grudnia 2012

wesołych świąt


wszystkim, którzy ledwo co wygrzebali się z łóżka i nadal nie mają ochoty nic jeść po wczorajszej Wigilii i piją tylko kompot z suszu

dużo radości na te Święta i wielu pięknych chwil z rodziną!

czwartek, 20 grudnia 2012

pieRRRniczki

pierniczkowa manufaktura działała cały poprzedni weekend. oto są efekty!


w tym roku serduszka opanowały ażurowe zdobienia lukrowe.

a ja znikam na uczelnię, od jutra zaczynam ostre przygotowania! choć wigilia w tym roku nie u nas w domu-to i tak trzeba przygotować ozdoby.

ściskam, tak przed końcem świata!


wtorek, 11 grudnia 2012

mikołaj-owe

kiedy byłam mała, nie przepadałam-wręcz nie znosiłam czytać książek. lektury czytała mi moja mama, bo mi się nie chciało. jak zaczynałam czytać książkę w łóżku, to momentalnie zasypiałam. 
aż tu nagle... sama tego nie podejrzewałam, ale teraz trudno mi zasnąć bez kilku stron książki czy gazety.
tym bardziej, nie podejrzewałam, że książka będzie mnie w stanie, aż tak wciągnąć, że przeczytam ją w jedną noc... z tą by tak było - tylko, że chęć snu wygrała. i tak w dwa wieczory przeczytałam mój mikołajowy prezent:


polecam - wszystkim tym, którzy uważają Mazurównę za wariatkę z tęczą na głowie, która 'lansuje' się w programie telewizyjnym oraz tym, którzy znają ją jako kobietę tańczącą-wyzwoloną.
bardzo fajnie się czyta, bardzo interesujące są te jej noce z mężczyznami - i to bez podtekstów.

...

mikołajki już były, za 2 dni inne święto a później Boże Narodzenie, więc czas zbierać prezenty! zawsze mam torbę z podarunkami zachomikowaną gdzieś w szafie. powoli, powoli już się wypełnia.
uchylam rąbka tajemnicy:


jak widać, jest przewaga książkowych prezentów!

Ale... muszę się wreszcie zebrać i zacząć robić kartki świąteczne, bo to najwyższy czas. na weekend mam zaplanowane pieczenie pierniczków i ich dekorację, sprzątanie już było, a później tylko wigilijne przygotowania. 

a na ten moment ściskam Was
jeszcze zakatarzona

i zapraszam na Jarmark Bożonarodzeniowy we Wrocławiu!

sobota, 1 grudnia 2012

już grudzień

mam ostatnio spore zaległości w blogowaniu... i to nie tylko w działalności na własnym blogu, ale również zaglądaniu do Was.
spróbuję nadrobić, choć może to być ciężkie.

...

wczoraj odwiedziłam sklep ikea, zobaczyłam świąteczne ozdoby i uświadomiłam sobie, oho 23 dni do Wigilii!

na szczęście już zaczęłam, przynajmniej kulinarne przygotowania, w mijającym tygodniu udało mi się zagnieść ciasto na pierniczki! według przepisu który mam (z XIX wieku) ciasto powinno leżakować sobie minimum 3 tygodnie, więc chyba zmieściłam się w czasie.

wracając do ikeowskich klimatów, to oświadczam, że zakochałam się w pewnej tkaninie, oto ona:

                                                zdjęcie pochodzi stąd.

tkanina jest przecudowna! taka świąteczna. idealna dla tych leniwych co im się nie chce ubierać choinki! (dla ścisłości, ubierać choinkę lubię, ale już z jej demontażem to tak średnio).

mimo mojej miłości do choinkowej tkaniny, nie zdecydowałam się na kupno. czemu? -nie wiem! może dlatego, że nie miałabym gdzie jej powiesić...
ale zastanawiam się nad tym, czy czasami przed samymi świętami nie będzie można jej kupić w cenie promocyjnej... może wtedy się zdecyduję?
albo w przypływie miłości pojadę tam i sobie kupię, ot co!

zobaczymy. jak na razie najpotrzebniejsze są chusteczki, gripex czy inne ustrojstwo i krem na podrażniony nos.
czyli przeziębienie kolejne, tak co 2 tygodnie coś mnie łapie i rozwala na łopatki.

ściskam, nie przesyłając zarazków!
miłego weekendu