jakoś nie mogę się przestawić z tym czasem. mam trudności ze spaniem, nie mogę podnieść się z łóżka. niby to u mnie normalne, ale sama czuje, że mam rozwalony wewnętrzny zegar i równowagę. może powoli się pozbieram.
w każdym razie z racji nieprzespanych późnych wieczorów w kuchni powstają słodkości, czyli moja ostatnia miłość - tarta z truskawkami (świeżymi. poprzednie jakie kupiłam były słodkie i pachnące, jak te latem. aktualne pachną i nic poza tym, ale szczypta cukru i 10 minut leżenia daje swoje słodkie rezultaty).
tu wersja z serkiem mascarpone z cytryną, żeby nie był taki mdły:
ostatnimi czasy mam spory apetyt i ku mojemu zaskoczeniu przyjechał do mnie domowy chlebek, wyproszony już od dawna. z formy jaką sama kupiłam "piekarzowi".
chlebek cudny i smaczny. dziękuję.
pięknie prezentuje się z kuchennymi gadżetami wyszperanymi z czeluści babcinych szuflad.
nie zapominając o urodziwej podkładce, nagrodzie w candy.
miłej nocy.
ściskam na miłą środę i resztę tygodnia.
p.s. trzymajcie za dobrą pogodę w weekend w krakozji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz