środa, 7 marca 2012

ja to szczęście mam...

porąbane. o jeszcze jak.

pisałam, że ostatnio udało mi się wygrać 2 zabawy blogowe. dziś otrzymałam przesyłki, już całe 2 kompletne.


pierwszą wygraną były hendmejdowe 4 podkładki pod talerze. w tonacji jaką chcesz. twórczynią tych cudów jest posiadaczka bloga http://podmoimniebem.blogspot.com/, gdzie zapraszam serdecznie.
ja długo nie rozmyślając zdecydowałam się na już wyszyte wcześniej podkładki w spokojnych kolorach, które będą pasować do wszystkiego.

drugą wygraną był szampon z certyfikatem bio. w 100% z składników roślinnych z upraw ekologicznych i do tego 99,18% wszystkich składników z pochodzenia naturalnego. pachnie przepięknie. był nagrodą w mini konkursiku na blogu http://lilinaturalna.blogspot.com/.

kobitki, dziękuję za przesyłki ;)

...

od kiedy zaczęłam się rozglądać w świecie blogowym, prócz rękodzielniczych wytworów interesowały mnie też kosmetyki. bardzo lubię czytać blogowe opinie o różnych smarowidłach, o tym jak niektóre zrobić własnoręcznie. dzięki wielu blogom nauczyłam się czytać etykietki kosmetyków i stałam się bardziej świadomą konsumentką.

postanowiłam sobie, na początku tego roku, że nie będę chomikować kosmetyków, bo to po 1. niezdrowe, im dłużej przechowujemy kosmetyki tym one tracą na wartości i mogą nas uczulać czy najzwyczajniej przestać działać. po 2. możemy lepiej zagospodarować pieniądze, po 3. nasi domownicy ucieszą się z mniej zastawionej łazienki.
dlatego rozpoczęłam akcję denek, denka to kosmetyki skończone. póki nie sięgniemy dna opakowania nie kupujemy kolejnych kosmetyków przeznaczonych do tego samego. więc nie mam już nastu balsamów do ciała i kremów do buźki.
ale wiadome jest, że kremy zimowe i letnie różnią się, że czasami potrzebujemy kwiatowego zapachu balsamu, czasami nie. ważne, żeby umieć wszystko wypośrodkować.


pokazuję wam kawałek moich kosmetycznych zbiorów, stosowanych raczej codziennie, lub na zmianę z innymi.
od kilkunastu lat mam problemy dermatologiczne więc muszę uważać jakie kosmetyki stosować a jakich się wystrzegać. stawiam raczej na jak najprostsze rozwiązania. im mniej dziwnych nazw składników na etykietce tym lepiej.

większość mazideł i płynów jest chyba rozpoznawalna. mam 2 rzeczy z Ukrainy, które kupiłam podczas ostatniego wyjazdu, krem Mumio/Mumio oraz piankę do mycia twarzy. krem jest raczej już dostępny w Polsce, z przeznaczeniem do wszystkiego, ale mi najbardziej pomaga w chorobach skórnych, no i jak na 'lek' przystało nie ma przyjemnego zapachu. ooo i brązowy słoiczek - tam jest masło do ciała kupowane na wagę w mydlarniach, to akurat o zniewalającym, lecz lekkim zapachu lnu.

skłamałabym mówiąc, że wszystkie moje kosmetyki są eko lub bio, ale jest ich dużo w moim kosmetycznym koszyczku. to zdjęcie nie pokazuje wszystkich zbiorów, których jest dużo, wraz z moją ostatnią słabością lakierami do paznokci - choć staram się ograniczać.

pamiętajcie o swojej skórze, to jest taka nasza ochrona.
a zdrowa skóra jest najpiękniejszą ozdobą.

może też postanowicie przeszukać swoje kosmetyczki. nie wywalajcie niczego, chyba, że jest przeterminowane. zużyjcie, później zmieńcie na nowy model.

pozdrawiam Was. ja szczęśliwa zdobywczyni nagród.

"Ciało pielęgnuje bo jest domem duszy. I gdy jest mi dobrze. Moja dusza mruczy." Maria P.


1 komentarz:

  1. Zapraszam Cię FARCIARO do wzięcia udziału w konkursie na moim blogu. Do zgarnięcia trzy zestawy kosmetyków do pielęgnacji twarzy Oriflame Eco Beauty. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń