wróciłam. z wesela i z tatrzańskich szczytów. cała i zdrowa. nawet kolano nie dokuczało. kocham ten moment kiedy cała zziajana, zmęczona podejściem widzę takie widoki. a to dla zazdroszczących.
Wołowiec. najpiękniejsza pogoda. najpiękniejszy dzień.
idę impregnować drewniany nabytek, przy okazji oliwa dłoniom nie zaszkodzi.
a później przygotowania do wielkiego dnia w piątek.
szczegóły później.
Widoki prześliczne, można tylko pozazdrościć ,bo moje nogi tam nie dojdą .Oglądać je będę z daleka,
OdpowiedzUsuńbo niedługo będę w tych samych okolicach.Dzisiaj
trzymam kciuki,powodzenia na obronie swojej pracy.