poniedziałek, 12 września 2011

święto wina

wczoraj, w bardzo miłej miejscowości miało miejsce, kolejne już, święto wina. a było to w Środzie Śląskiej.


prócz specjałów branży winiarskiej (zrobię małą reklamę i polecę winnice Jaworek z Miękini), można było nacieszyć oczy również rękodziełami:


oczywiście wśród straganów, można było wypatrzeć znajomą blogową twarz. i oczywiście dokonać zakupu:


ten przepiękny naszyjnik został wykonany przez Alegrię z Mojego warsztatu, gdzie serdecznie zapraszam. wisior przydał się już do stylizacji na wczorajszy wieczór w Rynku przy soku z kaktusa.

prócz świętowania końca winobrań i degustacji win, miałam okazję spotkać się z dużą częścią rodziny, z którą dawno się nie widziałam. spotkanie zaowocowało prezentem przywiezionym z dalekiej, powiedzmy, że mroźnej Islandii. ogólnie to od pewnego czasu marzyłam o skandynawskim koniku i oto i on:


dobrze. dość już o świętowaniu, choć może jeszcze troszkę. zobaczcie jaki kosz dostałam z okazji obrony ;)


no i się rozbestwiłam, taki długi post... ojej. ale cóż nadrabiam zaległości. 
i znów miałam Wam pokazać nabytki z Tatrzańskich wędrówek (i to nie będą siniaki i zadrapania, bo one już prawie zanikły:).
ale kolejnym razem.
kupiłam dziś trzy prześliczne i przetanie wrzosy (w Lidlu). wsadziłam je do koszyka... tak lekko jesiennie się zrobiło. ale ja mam jeszcze dużo pracy. trzeba remont dokończyć. wszystko się powolutku zrobi. jak będzie skończone to się pochwalę.

a i mam zdjęcie z ostatniej chwili z kuchni. dużo z Was pisze o 'lemon curd' więc i ja spróbowałam. jak narazie ledwo co znalazł się w słoiku, jak spróbuję to dam znać. aha przepis znalazłam TU.


smacznego wszystkim.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz