wtorek, 21 sierpnia 2012

przywiezione

z uwagi na to, że jakoś nie chce mi się segregować tej masy zdjęć z Francji postanowiłam zrobić nowe ;) czyli przedmiotów przywiezionych; no to zaczynamy:


troszkę rzeczy dla samej siebie, swojego ciała i wyglądu ;) czyli rewelacyjny naszyjnik, który układa się jak chcecie, apaszkę na którą polowałam a znalazłam ją w ciocinej szafie, troszkę próbek kosmetycznych (nie mogłam mieć więcej niż 100ml - bagaż podręczny) oraz kosmetyczko-torebka taka złota, o tam po lewej na górze ;)


kontynuując serię kosmetyczną, mydła - z wyższej i niższej półki. żałuję, że nie mogłam kupić więcej rzeczy z serii 'le petit marseillais' 


to teraz coś na słodko - makaroniki, czyli obiekt pożądania wielu ;) tylko kilka zachomikowałam do Polski, uległy lekkiemu zgnieceniu, ale żyją... jeszcze ;>


papierowe taśmy do dekoracji, również pożądane. w cenie 2,50 euro za 2 sztuki. no nie mogłam przejść obojętnie. a znalazłam je w niepozornym sklepie gdzie było wszystko, od kosmetyków, jedzenia, po słuchawki do mp3. kupiłam też papier do scrampów w róże i kropeczki.


fartuszek kuchenny, sprezentowany mi ze sklepu z Wersalu. a w tym sklepie widziałam tyyle ładnych rzeczy do domu...a ja mogłam tylko 10kg mieć.


i akcent paryski, choć w samej stolicy byłam tylko jeden dzień (bo Paryż powiedzmy, że już znam i nie miałam ochoty tłoczyć się razem z masą turystów). mimo, że to już moja czwarta wizyta w Paryżu zawsze przywożę breloczki - ten do autka. razem z moją szeklą zwaną przez niektórych żelastwem przy kluczach (wrrr...!!!).

na dziś to tyle. następnym razem pokażę coś innego.

miłego dnia! u mnie już chłodniejszego po nocnej burzy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz