środa, 5 września 2012

podróże

sierpniowy wypad do Francji nie był moją jedyną wizytą w tym kraju. to już po raz czwarty odwiedzałam stolicę, czyli Paryż, który można powiedzieć, że znam. więc w tym roku skupiłam się na zwiedzaniu okolic.

wycieczkę rozpoczęłam od Fontainebleau - pałacu w który często przebywał Napoleon. piękny, ociekający przepychem, z cudnymi ogrodami w których można usiąść na trawie i zrobić piknik. miasteczko samo w sobie również urokliwe:



kolejnym punktem programu, a raczej głównym celem był wypad na jeden dzień nad morze do Trouville sur Mer. normandia, morze północne, możliwość zaobserwowania przypływów i 
odpływów morza - bezcenne. no i targ rybaków a raczej poławiaczy owoców morza. pięknie było i słońce też dopisało:


punktem obowiązkowym mieszkając pod Paryżem było wybranie się do centrum miasta. chyba z wyjazdu na wyjazd w Paryżu jest coraz więcej turystów. pochodziłam po 'najważniejszych' punktach po drodze odwiedzając targi i stragany i tak padnięta wróciłam RER-em do domu:




ostatnie zdjęcie to Luxembourg Palace odkryty podczas poprzedniej wizyty. w niedzielę na ogromnej fontannie przed pałacem można zobaczyć dzieci bawiące się stateczkami (można je wypożyczyć na godzinę) a rodzice w parku słuchali koncertu muzyki poważnej. lubię tam wracać.


ostatnim celem był Wersal, w którym nigdy nie byłam. dużo kapiącego złota, bardzo drogie bilety dla zwiedzających, ale przecudne, ogromne, pięknie utrzymane ogrody:



ten wyjazd nie miał być wyjazdem krajoznawczym, ale jestem szczęśliwa, że udało mi się odwiedzić tyle pięknych miejsc i morze (bardzo słone). kolejnym razem znów chciałabym się wybrać na plażę, ale może tym razem na południu Francji.

kolejny post kulinarny - już niebawem.

ściskam z późną kawą i pięknym wrzosem
to już jesień...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz