brak inwencji, brak motywacji do dalszej nauki. to się chyba nazywa zmęczeniem materiału.
ten tydzień mnie wykończył. próbuję jakoś odreagowywać - przez oglądanie filmów, dziś na tapecie był Karmel (film libańsko-francuski o pewnej grupce kobiet - polecam).
do filmu niezbędna jest przekąska, czyli kawa z ciastkiem i truskawki, może nie w takiej wersji tylko bardziej saute .
wersja ze zdjęcia to akurat ciasto na dzień matki, już dawno go nie ma (ciasta oczywiście). w wersji ostatecznej było przyozdobione melisą cytrynową. a przepis; prosty, biszkopt, mascarpone z cytryną i cukrem, i na to truskawki.
...
dziś ostatni dzień maja. szybko to zleciało, do tego bardzo intensywnie.
niedługo wakacje, więc muszę poczynić jakieś plany. a jak na razie to...
ściskam mocno i wracam do książek.
dobrej nocy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz