sobota, 24 grudnia 2011

już za parę godzin...

pewnie większość z Was, moje kochane blogerki, krząta się po kuchni od samego ranka, albo wykańcza dekoracje domowe na ten niezwykły wieczór.
znalazłam jednak moment, żeby się z Wami podzielić moimi dekoracjami, które zagościły u moich rodziców gdzie będzie Wigilia... 


wianuszek został kupiony w wersji surowej , ja tylko podokładałam anielskie włosy, kilka czerwonych żurawinopodobnych kulek i bombki w wersji mini. tak akurat zmieściły się 3 świeczki. 2 z nich są przyozdobione decoupagem.


świeczniki wersja mini na mniejszą ławę przy sofie. pomysł zaczerpnięty z Waszych blogów. nie spodziewałam się, że orzeszki mogą być przydatne również do takich dekoracji. ale wyglądają uroczo.


pierniczki zaraz po upieczeniu w wersji saute.


i już przyozdobione. troszkę męczarni z ozdabianiem, ale efekt chyba jest?
od lat już pieczemy w naszym domu pierniczki, mamy przepis z XVII wieku, ciasto musi swoje odleżakować, minimum 2 tygodnie a najlepiej z 2 miesiące.
a później dekoracja, która kończyła się późno w nocy i rozdawnictwo dla znajomych.
a niektóre wędrują na choinkę.
dekorację umilał mi pachnący prezent z Magicznego domku (który pozdrawiam!) i obiecuję po świętach pokazać co to było.


w tym roku bez gwiazdy betlejemskiej, a za to z hiacyntami... bo ta pogoda za oknem raczej taka jesienno-wiosenna, więc hiacynty idealnie się wpisują przy okazji zniewalając zapachem.

i na sam koniec:


wszystkim odwiedzającym życzę 
Wszystkiego Najlepszego z okazji Bożego Narodzenia.
 tego, żeby te dni upłynęły w ciepłej rodzinnej atmosferze. 
no i wielu twórczych inspiracji w nadchodzącym Nowym Roku.


ściskam Was, jak zwykle
ale dziś tak świątecznie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz