pewnie większość z Was, moje kochane blogerki, krząta się po kuchni od samego ranka, albo wykańcza dekoracje domowe na ten niezwykły wieczór.
znalazłam jednak moment, żeby się z Wami podzielić moimi dekoracjami, które zagościły u moich rodziców gdzie będzie Wigilia...
wianuszek został kupiony w wersji surowej , ja tylko podokładałam anielskie włosy, kilka czerwonych żurawinopodobnych kulek i bombki w wersji mini. tak akurat zmieściły się 3 świeczki. 2 z nich są przyozdobione decoupagem.
świeczniki wersja mini na mniejszą ławę przy sofie. pomysł zaczerpnięty z Waszych blogów. nie spodziewałam się, że orzeszki mogą być przydatne również do takich dekoracji. ale wyglądają uroczo.
pierniczki zaraz po upieczeniu w wersji saute.
i już przyozdobione. troszkę męczarni z ozdabianiem, ale efekt chyba jest?
od lat już pieczemy w naszym domu pierniczki, mamy przepis z XVII wieku, ciasto musi swoje odleżakować, minimum 2 tygodnie a najlepiej z 2 miesiące.
a później dekoracja, która kończyła się późno w nocy i rozdawnictwo dla znajomych.
a niektóre wędrują na choinkę.
dekorację umilał mi pachnący prezent z Magicznego domku (który pozdrawiam!) i obiecuję po świętach pokazać co to było.
w tym roku bez gwiazdy betlejemskiej, a za to z hiacyntami... bo ta pogoda za oknem raczej taka jesienno-wiosenna, więc hiacynty idealnie się wpisują przy okazji zniewalając zapachem.
i na sam koniec:
wszystkim odwiedzającym życzę
Wszystkiego Najlepszego z okazji Bożego Narodzenia.
tego, żeby te dni upłynęły w ciepłej rodzinnej atmosferze.
no i wielu twórczych inspiracji w nadchodzącym Nowym Roku.
ściskam Was, jak zwykle
ale dziś tak świątecznie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz